O połowę mniej klientów niż przed rokiem o tej samej porze odwiedza targowisko „Manhattan” na toruńskim Rubinkowie, prowadzone przez stowarzyszenie handlowców. Jako taki ruch notują jeszcze sprzedawcy produktów spożywczych. Najgorzej jest ze sprzedażą artykułów przemysłowych, na przykład odzieży.
Zobacz wideo: Kto może dorabiać do emerytury i renty bez ograniczeń?
- Handlowcy ze stoisk z artykułami przemysłowymi nierzadko zgłaszają, że przez cały dzień niczego nie sprzedali - przyznaje kierownik „Manhattanu” Waldemar Król. - Klientów ubyło już podczas pierwszej fali epidemii wiosną, ale teraz straty są jeszcze większe. Ludzi wystraszyły statystyki zachorowań i ograniczyli wyjścia po zakupy. Na szczęście na razie nikt u nas nie zamknął swojego stoiska, ale wielu, żeby się utrzymać, musi sięgać do oszczędności. Poza tym część handlowców to emeryci i renciści.
Na „Manhattanie” działa 150 kiosków. Są też ławy, część z nich pod dachem, jest plac. A ponieważ klientów przychodzi dużo mniej niż przed pandemią, to, jak zapewnia kierownik, nie ma problemu z zachowaniem bezpiecznej odległości między kupującymi.
- O noszeniu maseczek też nie musimy przypominać ani sprzedawcom, ani klientom. Są zdyscyplinowani. Nie mamy co prawda własnego pracownika, który by pilnował, czy wszyscy przestrzegają reżimu sanitarnego, ale regularnie odwiedzają nas straż miejska i policja - mówi Waldemar Król. - Do dyspozycji użytkowników targowiska jest płyn dezynfekujący ręce.
Na znaczący ubytek klientów narzekają też handlujący artykułami przemysłowymi na toruńskim targowisku miejskim przy szosie Chełmińskiej.
- Niektórym z nich obroty spadły nawet o ponad 50 procent. Zdarza się, że przez dłuższy czas nie udaje się im nic sprzedać - mówi kierownik Działu Targowisk w miejskiej spółce „Urbitor” Jacek Wojciechowski.
Sytuacji nie poprawia nawet fakt, że jeśli ktoś potrzebuje nowej odzieży czy butów, to zdany jest tylko na mały sklep lub targowisko, bo zgodne z najnowszymi obostrzeniami sanitarnymi zamknięto galerie handlowe (z wyjątkiem sklepów spożywczych, aptek, drogerii).
Kierownik Wojciechowski zapewnia, że zakupy na „rynku” są bezpieczne, jeśli przestrzega się reżimu sanitarnego.
- Z naszych obserwacji wynika, że i sprzedawcy, i kupujący stosują się do przepisów. Noszą maseczki lub przyłbice, korzystają z płynów odkażających, które udostępniliśmy przy każdym wejściu. Ze swej strony przypominamy im o wszystkich zaleceniach za pomocą tablic informacyjnych i komunikatów nadawanych przez radiowęzeł – dodaje kier. Wojciechowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?